sobota, 22 października 2011

to chyba najwyższy czas, by dać sobie spokój

nadal nie jest mi lekko myśląc o tym. jednak to chyba najwyższy czas, by dać sobie spokój. ile można myśleć, marzyć i pisać na ten temat. powinnam się przyzwyczaić, że to zawsze kończy się tak samo. piękne złego początki. może w tym nie ma mojej winy, ale jednak za każdym razem mam przeświadczenie, że mogłam zrobić trochę więcej. postarać się, kontrolować sytuację. teraz wiem, że to było niemożliwe. 

będzie co ma być. jest jak miało być. wtedy z pewnością mówiłam te słowa. dziś trochę szczypią w język.

nic nas już nie łączy. to dobrze.

środa, 19 października 2011

to co łączy nas

to rachunki za gaz.

moja dusza
nie styka się
z twoją duszą.

teraz.

ale może kiedyś
będą się stykać
znowu.

czasami żałuję, że w ogóle zwróciłam na ciebie uwagę. a potem przypominam sobie, że oboje zwróciliśmy na siebie uwagę w tym samym momencie. wtedy przestaję już myśleć i idę spać. ile można myśleć.

sobota, 15 października 2011

by spokojnie zasnąć

słucham tego:

toshi - woodland hills

odkąd pierwszy raz to usłyszałam, nie mogę przestać słuchać. może dlatego, że palce, które to stworzyły są mi bardzo bliskie. obgryzione, ale bliskie.

środa, 12 października 2011

lodowy pucharek. bananowy zegar słoneczny. śmieszne, ale nic więcej nie było potrzebne do szczęścia.